Co powinien wiedzieć rodzic nastolatka?
To pytanie a raczej odpowiedź na nie zdaje się być dziś oczywista: burza hormonów, trudny wiek, bunt, itp. Niemniej jednak niemal każdy rodzic nastolatka mierzy się co dnia z trudem wychowania. Obok naprawdę dobrych, cudownych chwil – przeżywa frustracje, niepokoje, zastanawia się „jak do niego (tj. dziecka) dotrzeć”. Nasze dzieci są obecnie w wieku adolescencji, tzn. dorastania, przechodzenia, odłączania się. Przygotowują się do „odejścia” spod skrzydeł rodzicielskich w dorosłość i samodzielność. Przechodząc z bycia dzieckiem do bycia dorosłym młody człowiek mierzy się z gwałtownymi przemianami nie tylko w ciele ale i w psychice. To bardzo trudny czas dla niego, czasami również dla jego najbliższego otoczenia. Jako rodzice czujemy i widzimy jak dziecko „wymyka się” nam z rąk, że już nie na wszystko co dotyczy świata i osoby dziecka mamy wpływ. Nie możemy dziecka w tym tak do końca zatrzymać, bo owa siła „odłączania” jest niewiarygodnie silna a intuicyjnie czujemy, że zatrzymać tę siłę – to złamać, stłamsić dziecko.
Czego zatem potrzebuje nastolatek przygotowujący się do „odlotu z gniazda”?
Miłości. Na zewnątrz, swoją postawą może mówić „zostaw mnie, odczep się ode mnie”. Ale prawda jest taka, że potrzebuje Ciebie, twojego zainteresowania najbardziej na świecie. Prawdopodobnie bardziej niż kiedykolwiek. Dlatego rodzic za nic w świecie NIE POWINIEN „ODPUSZCZAĆ”. Jeśli nastolatek wpadnie w poważne tarapaty, problemy, to siła rodzica, świadomość dziecka, że ma on ojca i matkę za plecami jest tym, co może go podnieść, uratować.
Czasu. Rodzic musi mieć czas dla dziecka, nawet takiego dużego. Nie może być skupiony na sobie i na własnej pracy zawodowej. Praca owszem jest ważna, ale kiedy się ma dzieci nie może być na pierwszym planie i nie ponad wszystko. Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać? Pewnie tak, jednak warto sobie pewne rzeczy przewartościować: albo rozwój własny zawodowy rodzica albo dziecko. Nie możemy oddawać dzieciom tylko tego, co zostało z czasu, rzucać tzw. ochłapów. Owszem, trzeba pracować, mamy też prawo do rozwoju osobistego jako rodzice. Natomiast nie zapominajmy o tym, że WSZYSTKO ma swoje granice – poświęcenie pracy zawodowej też. Rozmawiajmy z nastolatkiem, słuchajmy jego opowieści, poznawajmy w jaki sposób myśli. Pozwalajmy, by swoje zdanie mógł skonfrontować w życzliwej, nieoceniającej i nienarzucającej relacji z rodzicem właśnie.
Stawiania granic. Mimo wszystko. Musimy pamiętać, że bunt nastolatka jest „rozwojowy”, on musi się pojawić. Można kierować nastolatkiem, jednak warto uważać na własne słowa i poczynania. Nastolatek jest bardzo wrażliwy na swoim punkcie. Nie zniesie obrażania, trudno mu zaakceptować krzyk. Moralizowanie też na niewiele się zda. Lepiej jest konkretnie sprecyzować oczekiwania, powiedzieć na co nie jesteśmy w stanie się zgodzić, RAZEM się na coś umówić. Zachęcam w tym momencie do zapoznania się z artykułem „Jak dziecku wyznaczać granice” w opracowaniu p. Katarzyny Szymańskiej (dostępny na stronie naszej Poradni).
Mieć poczucie własnej wartości. To niezmiernie ważne! Wartość tę ma pomóc wybudować dom rodzinny. Nastolatek potrzebuje nie tyle pochwał a raczej informacji zwrotnych („dobrze to zrobiłeś, ale masz niesamowite pomysły!, masz rację, to ciekawe co mówisz”). Młodemu człowiekowi, który ma w miarę pozytywny obraz siebie dużo łatwiej będzie się odnaleźć w środowisku rówieśniczym i wszelkimi czyhającymi tam na niego doświadczeniami: tymi dobrymi, budującymi jak i trudnymi, porażkami.
Zaufania. Bardzo się tego nastolatki domagają. Rodzic musi się tu wykazać umiejętnością zastosowania złotego środka: uwierzyć, że dziecko dokona wyboru, który mu nie zaszkodzi, pozwolić na popełnienie błędu, odniesienie porażki. Z drugiej strony rodzic zmuszony jest także czasem powiedzieć stanowczo „NIE”, co również jest bardzo ważne i potrzebne.
Co jeszcze rodzic nastolatka powinien mieć na uwadze?
Nastolatek nie ma „myślenie perspektywicznego”. Niby wie, że powinien skończyć szkołę, czasem ma już swoje wyobrażenie kim będzie w przyszłości (np. zawodowo). Nie do końca jednak zdaje sobie sprawę z tego, że to co dzieje się z nim teraz, decyzje jakie podejmuje dziś, mają silny związek z tym, jakie konsekwencje będzie to miało w jego przyszłym, dorosłym życiu. Oczekiwanie od nastolatka, że będzie myślał o swojej przyszłości i „zrozumie, że chcemy dla niego, (tj. jego życia za 10, 20 lat) jak najlepiej” mija się z celem.
Tzw. „status przejściowy” z dziecka w dorosłego może wywoływać u niego dużo złości, gniewu. Z jednej strony nie do końca może korzystać z przywilejów dorosłości, z drugiej już nie uchodzą mu zachowania przewidziane i akceptowalne u dzieci. Wydaje się mu że jest zawieszony w takim dziwnym czymś „pomiędzy” a jedyna rzeczą którą mu wolno – to chodzić do szkoły, solidnie się uczyć i odrabiać zadania.
Kształtuje się jego osobowość i tzw. „kręgosłup moralny”. To co teraz wydarza się w życiu młodego człowieka, to, z kim się spotyka, co czyta, co ogląda, czym się zajmuje, jest niezwykle ważne. Prawdą jest zatem, że „czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci”.
Bycie rodzicem nastolatka jest niezwykłym wyzwaniem dla rodzica. Wymagającym. To czas, kiedy rozwija się nie tylko dziecko, ale i rodzic. Wszystko, co wymagające , w gruncie rzeczy może być piękne i budujące. Pamiętajmy, żeby za nic w świecie „nie odpuszczać”, ale kochać. Nie „za” ale „pomimo”. Wszystkim rodzicom nastolatków życzę zatem powodzenia we wzajemnym budowaniu się razem z dziećmi!
bibliografia:
„ Rozmowy z rodzicami” – James Dobson
„ O sile emocji pozytywnych” – Wanda Lemańska
„ Trening umiejętności dla dzieci z zachowaniami problemowymi” – Michael L. Bloomquist
opracowanie: Ewa Zaczyńska